Chicago.... Po 48-u godzinach dojechałem do celu. Wysiadłem w samym centrum tak zwanym downtown. Po kilku próbach wydostania się w końcu się udało. Trafiłem do polskiej dzielnicy. Kupno gazety. Kilka telefonów i miałem wynajęty pokój. W kilka dni znalazłam pracę i tak rozpoczęła się kilkunastoletnia przygoda z ameryką ...