Geoblog.pl    globetrotter    Podróże    Syria, Jordania, Turcja z rowerem 2010    Granica
Zwiń mapę
2010
14
lip

Granica

 
Turcja
Turcja, Yayladağı
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2958 km
 
Dzień rozpoczął się długim kilku kilometrowym podjazdem. Nie był on tak ciężki jak poprzednie dlatego że podjazdy nie były strome. Najbardziej przyjemna była sama końcówka kiedy wiał tak silny wiatr że wpychał nas pod górę bez pedałowania. Następnie był długi zjazd około 8 km. I ten sam wiatr który nam pomagał skutecznie utrudniał zjazd. Jak jechaliśmy dokładnie pod wiatr i dobrze zawiało to wyhamowywał rower z prędkości 50 km/h do zera. Na dole była kolejna niespodzianka boczny wiatr który skutecznie spychał nas do środka i aby utrzymać się momentami jechaliśmy pochyleni pod kontem 60 stopni.
W czasie zjazdu już prawie pod koniec na drodze były małe dziurki. Przy mojej prędkości dziury te okazały się zgubne dla mojego arbuza który jechał w przyczepce – po prostu biedak wypadł. A był przypięty gumami. widział to motocyklista który jechał za mną i już na dole zaprosił nas na angielską herbatę. Okazało się że był to anglik który też jedzie do Akaby. Chwila odpoczynku z herbatą i ruszyliśmy dalej. Ponad 40 km pod wiatr lub z bocznym wiatrem. Dotarliśmy do ostatniej miejscowości przed wjazdem w góry. Postanowiliśmy jechać dalej ale nie sprawdziliśmy zapasów wody. Po kilku ostrych podjazdach i kilku łagodnych a długich byliśmy na górze. Silnie wiejący wiatr oczywiście w twarz skutecznie pozbawiał nas sił i motywacji do dalszej jazdy. Zaczynało się ściemniać i brakować wody. Zero stacji benzynowych a wioski które mijaliśmy były położone w dolinach i nie mieliśmy ochoty ponownie podjeżdżać pod górę. Moje największe obawy dotyczyły zjazdu. Kilku kilometrowy zjazd odbył się bez problemu aczkolwiek bardzo wolno i w ciemnościach. W miasteczku szukaliśmy stacji aby się przespać i skierowano nas tak że znaleźliśmy się na granicy. Po małej dyskusji z pogranicznikami pozwolono nam się przespać na ławce. Rano dokonaliśmy wszelkich formalności i przekroczyliśmy granicę syryjską.

Kilka cen:
1$-1.52 do 1.55 TL
Woda 1,5 l – 0,40 do 0,60 TL
Pepsi 2,5 l – 2,60 do 3 TL
Kebab – 2-3 TL
Arbuz – 4 TL za sztukę lub 0,40-0,50 za kilogram
Chleb – 0,50 TL
Banany – 2-3 TL za kg
Herbata – zwykle dostawaliśmy za darmo

Turcja niesamowity kraj z bardzo przyjaznymi ludźmi. Bez większych problemów można się porozumieć po angielsku lub niemiecku (nie za bardzo lubią Niemców) i oczywiście po rosyjsku :). Ludzie bardzo chętnie chcą rozmawiać  nawet jak nie znają języka. zapraszają na herbatę.
Najlepszy sposób poruszania się po kraju to autobus. W cenie biletu wliczone są napoje.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (1)
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedził 14% świata (28 państw)
Zasoby: 154 wpisy154 32 komentarze32 341 zdjęć341 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
 
17.01.2010 - 17.02.2010
 
 
17.08.1991 - 01.09.1991