Dojechał po 24 godzinach jazdy byliśmy na miejscu. Po polakach w pociągu ani śladu. Okazało się, że wysiedli w Xi’an i polecieli samolotem. 3 Rano wszystko zamknięte i nieba rdzo wiadomo, co robić. Podjęliśmy decyzję, że zakładamy plecaki i maszerujemy do dwóch hosteli sprawdzić czy są wolne pokoje. Nasze maszerowanie przedłużyło się do 9 rano. Niegdzie nie było miejsca. Zostały nam dwa ostanie hostele. Maszerując przez park zlitowałem się nad synem i zostawiłem plecaki pod jego opieką. Sam poszedłem dalej (około 1 km). Jak wróciłem dowiedziałem się, że młody zasnął na ławce i z niej spadł. Wzbudziło to śmiech u babć ćwiczących karate. Pokoik się znalazł. Zostaliśmy na 2 dni. Krótka drzemka i wyszliśmy do miasta. Nigdzie specjalnie nam się chodzić nie chciało. Kręciliśmy się w okolicach komina :)
Następnego dnia postanowiliśmy zwiedzić hodowlę misi panda. Porażka. Warto dopłacić i wykupić wycieczkę za 120 CNY, aby zobaczyć karmienie i same misie. My pozornie oszczędziliśmy i widzieliśmy tylko śpiące pandy za osmoloną szybą. Kupiliśmy bilety i 20-tego jedziemy do Kunming. Bilety były tylko w najtańszej klasie i kosztowały 74 CNY od osoby.